Krążek – Gdzieś po wakacjach 1987 roku w mieszkaniu Macieja Służały spotkała się grupa ludzi lubiących muzykowanie. Po wspólnie prześpiewanych kilku godzinach umówili się na następne takie śpiewanki, a potem na następne…
Nikt już dziś nie pamięta, kto zaproponował wzięcie udziału w jakimś przeglądzie, w każdym razie w lutym 1988 nieformalna jeszcze grupka wygrała nieduży festiwalik harcerski. Był to zdaje się Festiwal Kulturalny Hufca Warszawa-Żoliborz. Ponieważ były to eliminacje do większej imprezy (Chorągwiany Przegląd Piosenki Harcerskiej) pojawili się i na niej, zajmując chyba III miejsce i awansując do następnego etapu (Regionalny Przegląd Piosenki Harcerskiej). Wtedy też pojawiła się nazwa “Krążek”.
W imieniu zespołu na pytania odpowiada Maciej Służała.
Kiedy i jak zaczęła się Państwa przygoda z BAZUNĄ?
Moja przygoda z Bazuną miała dwa etapy. W pewnym sensie, zetknąłem się z nią jeszcze w szkole. Gdy moi rówieśnicy słuchali Beatlesów, ja wyszukiwałem w radio audycji, w których można było usłyszeć tak zwaną piosenkę studencką. Czasem pojawiały się informacje, że tu odbył się taki przegląd, tam inny. Wśród tych informacji pojawiała się nazwa Bazuna. W Rozgłośni Harcerskiej była taka 15 minutowa audycja “Nieś muzyko słowa mądre – z taśmoteki Pawła Szeromskiego”. Tam pierwszy raz usłyszałem Wolną Grupę Bukowinę, Niebo, Iwonę Piastowską, czy Olka Grotowskiego. Paweł Szeromski zawsze przywoził nagrania z różnych festiwali i przeglądów i zawsze kilka słów na ich temat mówił. Nie powinno więc chyba nikogo dziwić, że gdy zacząłem się uczyć gry na gitarze, wprawiałem się w tej sztuce kalecząc “Majstra Biedę”, “Balladę bez tytułu” i inne, tym podobne materiały ćwiczebne.
Pod koniec lat 80-tych zacząłem pisać pierwsze poważniejsze, własne piosenki, bo skoro innym się udaje, to może i ja spróbuję. W 1991 roku wpadł mi w ręce Informator Kulturalny Studentów którejś warszawskiej uczelni, znalazłem w nim dokładne namiary na Bazunę. Postanowiłem zaryzykować i wysłałem zgłoszenie Grupy Krążek, która już coś tam wygrywała na większych i mniejszych przeglądach harcerskich. Niestety na przegląd pojechałem solo, bo resztę zespołu zmogły choroby. Ja sam wylizałem się dopiero co z zapalenia gardła i krtani i taki nierozśpiewany jeszcze otworzyłem konkurs na Bazie Bryza, u stóp Wzgórza Nowotki w Gdyni. Dziś nie ma już ani Bazy Bryza, ani Wzgórza Nowotki… Wszystkie zaśpiewane przeze mnie na tamtej Bazunie piosenki zostały laureatkami. Potem było już z górki. W Sobieszewie, w 1992 roku Krążek wyśpiewał specjalną nagrodę i zaproszenie na następną Bazunę już do jury… Od tamtej pory jestem obecny na każdej.
Co charakterystycznego widzą Państwo w tym Przeglądzie?
Bazuna to niepowtarzalna formuła. Zmieniające się miejsca konkursów, zlokalizowane zawsze w ciekawych okolicach. Nawet przegląd pod wielkim, betonowym dachem parkingu dla tirów w Gdyni, ze sceną zbudowaną na stercie starych opon był niepowtarzalny i miał swój urok.
Dla mnie BAZUNA to …
…pierwszy nieharcerski festiwal, w którym spróbowałem swoich sił i na którym mogłem “z bliska” zobaczyć wykonawców słyszanych wcześniej w radiu i na kasetach, piraconych wtedy bez umiaru od różnych znajomych. Mogłem “dotknąć legendy”. Pewnie dlatego darzę Bazunę ogromnym sentymentem i nie wyobrażam sobie, że mógłbym na niej nie być…