Bez Próby – powstał w 1985r. w Bydgoszczy. Trzy osoby z różnych uczelni spotykały się w akademiku, by wspólnie śpiewać. Mowy nie było o zespole. Z czasem zaczęliśmy występować publicznie, muzykować z innymi bydgoskimi wykonawcami. Po dwóch latach na krótko doszła do nas skrzypaczka. Szczególnie miło spędzaliśmy czas i śpiewaliśmy z Lutkiem (Leonard Luther), Krystyną Lisiecką. Przez jakiś czas grał z nami Jarosław Szczepan z zespołu Na Co. Zdarzało się, że gitarą wspierał nas utalentowany gitarzysta – Piotr Karbowniczek (gdzie jesteś?).
Na pytania w imieniu zespołu odpowiada Małgorzata Lipińska.
Kiedy i jak zaczęła się Państwa przygoda z BAZUNĄ?
Moim pierwszym festiwalem była Bazuna we Wdzydzach Kiszewskich w 1985r. Z przyjemnością obserwowałam ją jako widz. Podobało mi się wszystko, a szczególnie swobodna atmosfera i to, że muzyka była najważniejsza. Poznałam wtedy wiele pięknych utworów, które z sentymentu do pierwszego festiwalu śpiewam do dziś. Nie sądziłam, że za dwa lata moje piosenki w wykonaniu Bez Próby zostaną na Bazunie w Człuchowie w 1987, docenione i nagrodzone. Było niedowierzanie, wielka radość, duma i wzruszenie…. A potem nowe piosenki, festiwale, koncerty, a w 1990r. Kraków i wyróżnienie.
Piosenki piszę do dziś, chociaż Bez Próby od lat już nie koncertuje. Z Tomkiem Łosiem przyjaźnimy się wciąż i wciąż. Często śpiewamy razem wyłącznie dla przyjemności. To chyba najważniejsze, co nam zostało po Bazunie, jaką znamy i zapamiętaliśmy. I jeszcze Marek Skowronek – człowiek nadzwyczajny… i wszyscy, którzy z niezmiennym zapałem organizują Festiwal a także zawsze obecny na posterunku, życzliwy nam Michu Michalski. Jesteście niezwykli stwarzając możliwość zaprezentowania tego, co nam w duszy czasami gra lub skamle. Dajecie nam – zarówno wykonawcom, jak i słuchaczom tyle radości i wzruszeń.
Co charakterystycznego widzi Pani w przeglądzie BAZUNA?
Możliwość zaprezentowania siebie przed życzliwą, ale i wymagającą publicznością. Ale także dreszcz emocji w oczekiwaniu na nowe piękne piosenki.
Dla mnie BAZUNA …
… to zarówno wzruszające wspomnienie, jak i teraźniejszość, w której obecni są młodzi, interesujący twórcy piosenek. Ich twórczości, im samym, chociaż o tym nie wiedzą, przyglądam się z zainteresowaniem i życzliwością. Już dawno pożegnałam się z „artystycznym egocentryzmem”. Nie potrzebuję na Bazunie występować, żeby dobrze tam się czuć. Niektórych wykonawców słucham w wolnych chwilach, zdarza się, że śpiewam z nimi. Mam nadzieję na miłe i twórcze z Wami spotkanie. Dobrze, że jesteście, dziękuję Wam…
Dziękujemy za pozdrowienia. Mieliśmy kilku dobrych znajomych na medycynie. Byli naszymi wiernymi słuchaczami i jakże bystrymi kompanami. Jedna z koleżanek – Małgosia (nazwiska nie pomnę, przeciążona zapewne nauką, napisała kiedyś w czasie sesji tekst, do którego powstał blues. W jednym z fragmentów, brzmiał on mniej więcej tak: Krysiu-Groniowski, patomorfologio, co Ci zrobiłam, czym zawiniłam, że się tak mścisz? W imieniu zespołu dziękuję za pamięć.Pozdrawiam.
Pamiętam zespół Bez próby z lat bydgoskich, byłam wtedy na pierwszym roku Akademii Medycznej i razem z koleżanką Asią uciekałyśmy od nauki anatomii na granie i słuchanie .. Pozdrawiam gorąco cały zespół..